Spadająca opłacalność kopania kryptowalut, to jeden z wielu, pojawiających się ostatnio, “byczych” sygnałów dla bitcoina. Słynny inwestor Mark Mobius radzi inwestorom giełdowym obserwować BTC, bo stał się on „kanarkiem w kopalni”.
12 czerwca „kopanie” bitcoina stało się najtrudniejsze w historii. Wskaźnik pokazujący opłacalność kopania, czyli total hashrate pozostaje w pobliżu historycznego szczytu. Jeśli weźmiemy pod uwagę również rosnące ceny prądu (energii) nic dziwnego, że „górnicy” mają duży problem. Zaczęli oni masowo wyprzedawać zapasy BTC. A inwestorzy zaczęli wyprowadzać monety poza giełdy. Historycznie rzecz biorąc, to zawsze były sygnały zmiany trendu na bitcoinie na wzrostowy.
Wskaźnik total hashrate dla BTC – 3 lata
Źródło: blockchain.com
Opłacalność kopania kryptowalut spadła, "górnicy” pod presją, bitcoiny wędrują poza giełdy
Najnowsze dane firmy analitycznej Glassnode pokazały niską rentowność koparek bitcoina. „Górnicy” bitcoinowi znaleźli się pod presją, bo zarobki z miningu BTC są aż o 61% mniejsze od średnich z całego 2021 roku. Czyli rok do roku redukcja dochodów jest większa, niż z okresu maj-lipiec 2021, gdy Chiny wprowadziły zakaz „kopania” BTC.
Co robią „górnicy”? Ci, którzy nie dysponują najnowszym, mega-efektywnym sprzętem, muszą najczęściej redukować liczbę „koparek”, lub po prostu zwijać biznes. Stąd na portalach aukcyjnych wysyp kart graficznych w atrakcyjnych cenach.
Poza tym, duzi „górnicy” wyprzedają swoje zapasy bitcoinów, by ratować biznes. Kanadyjska kopalnia Bitfarms sprzedała aż 3 000 BTC w cenie 62 mln USD by zmniejszyć zadłużenie i zwiększyć płynność. Zostawiła sobie 3 349 BTC, czyli jak widać – pozbyła się niemal połowy zapasów.
Jeśli popatrzymy na poniższy wskaźnik kapitulacji „górników” publikowany przez firmę Glassnode, to widzimy, że tak źle jak obecnie było ostatnio w dołku covidowego krachu. Jest gorzej, niż w maju 2021 po chińskim banie. Jednak „górnicy” bitcoinów byli w dużo gorszej sytuacji w czasie bessy w latach 2014-15 i 2018-19 – wskazuje analiza ekspertów Glassnode.
Wskaźnik kapitulacji górników bitcoinowych
Źródło: Glassnode
Te poważne kłopoty „górników” są byczym sygnałem. Ale pojawił się także inny. Od 14 do 21 czerwca portfele największych giełd kryptowalut opuściło ponad 108 200 BTC - wynika z danych Glassnode. Czyli w ciągu tygodnia wypłacono z nich monety o wartości około 2,21 mld USD. Historycznie rzecz biorąc, taka sytuacja odpływu BTC z giełd oznacza, że uczestnicy rynku chcą raczej kupować bitcoiny oraz przechowywać je poza giełdami, licząc na wzrost wartości w długim terminie.
Również giełdy cryptos nie są w ciekawej sytuacji. Zaczęły one brutalną walkę o klienta. Binance.US przestała pobierać prowizje za handel BTC. Ta wojna cenowa oczywiście stanie się dużym wyzwaniem dla notowanej na amerykańskim parkiecie Coinbase.
Zobacz także: Notowania kryptowalut szaleją. W weekend na BTC i ETH miała miejsce jazda bez trzymanki
Inwestorzy giełdowi powinni obserwować BTC – mówi Mark Mobius
Słynny inwestor i zarządzający Mark Mobius powiedział, że handlujący akcjami powinni obecnie zwracać dużą uwagę na rynek kryptowalut. „Jednego dnia bitcoin tanieje, to następnego indeks Dow Jones idzie w dół. Taki jest schemat. Bitcoin stał się wskaźnikiem wyprzedającym dla rynku akcji” – uważa legenda firmy Franklin Templeton, założyciel Mobius Capital Partners.
Według niego, dopiero gdy inwestorzy „rzucą ręcznik” i przestaną kupować bitcoina i akcje, nadejdzie świetny czas do wchodzenia na rynek. „Ja widzę, że wciąż jest nadzieja. Dołki są kupowane. Ale to oznacza, że nie osiągnęliśmy jeszcze dna na rynku ryzykownych aktywów. Bo nadzieja musi wyparować z serc i umysłów inwestorów” – podkreślił Mobius.
Zalecił, by obecnie największą pozycją w portfelu była gotówka. „Gdy kurz opadnie, warto będzie kupować ryzykowne aktywa. Mnie bardzo podobają się indyjskie spółki, głównie z sektora budowlanego, technologicznego oraz ochrony zdrowia” – stwierdził.
Notowania BTC/USD na tle Dow Jones – 2022 rok
Źródło: TradingView
